Tymczasem....

Blog o tym , co siedzi w mojej głowie Tymczasem....

poniedziałek, 31 października 2011

...

"...jak biec do końca ? - potem odpoczniesz...
cudne manowce..."


......................................


piątek, 28 października 2011

O Fruzynie, o szarościach i czerni Tymczasem...

Kilka dni temu pojawiła się w naszym domu i od razu zaczęła marudzic-że podróż miała męczącą, że w kartonie ciasno ,że zmarzła , że musi zamieszkac w wybranym przez siebie zakątku domu.... Zwinnie i z gracją przebiegła przez nasze "metraże" ,aż wreszcie ulokowała się w naszej....sypialni ,strasząc mnie swoją "posturą" za każdym razem,gdy po ciemku wchodzę do tegoż pokoju. Dziś, w ramach sesji fotograficznej,na którą bardzo się ucieszyła i natychmiast urodę zaczęła poprawiac, łaskawie zeszła do salonu....Oto Ona-Fruzyna we własnej osobie:



I znowu się zaczęło-że w kominku nie jest napalone...Moim zdaniem w domu jest ciepło-ogrzewanie działa "pełną parą" , ale Ona swoje, więc litościwie i trochę dla świętego spokoju (mojego,rzecz jasna) , okryłam ją szalem,który właśnie "zdjęłam z bloków" :-) , a który to zrobiłam dla mojej Mamy.
Szal miał byc czarny i ciepły.No więc jest-zrobiłam go z trzech pięcdziesięciogramowych  moteczków wełny "Karisma" od Drposa , zakupionych w sklepie e-Dziewiarka. Nie sądziłam,że 100% wełny może byc aż tak bardzo mięciutkie i przyjemne dla skóry...
A teraz zdjęcia-sporo,bo -jak powszechnie wiadomo-czerń nie jest kolorem łatwym do sfotografowania:





Szal wykonałam na drutach KP z żyłką ,numer 5 i wykorzystałam wzór taki sam,jak w kremowym "szalokominie" dla Basi,który niedawno pokazywałam.
Wracając do Fruzyny...
Podczas sesji wymyślała,że niedobrze Jej w czerni,że wolałaby coś bardziej delikatnego i zwiewnego....OK , uległam i ubrałam ją w mój "eksperymentalny debiut raglanowy" :-))) ,też "świeżo" zblokowany.
Do raglanu "przymierzałam się" już dawno-przeczytałam kilka "instrukcji" doświadczonych Dziewiarek,ale chyba najbardziej przemówił do mnie opis Truskaweczki .której bardzo dziękuję.Gdyby ktoś chciał skorzystac-polecam (KLIK )
Mój raglan miał byc luźny , "zwiewny" i z duuużym,szerokim golfem :-) Wyszedł chyba trochę za luźny :-))) ,ale za to bardzo zwiewny,dzięki włóczce Angel Berge de France.Wiem,wiem,już nudna jestem z tą włóczką,ale cóż-niezmiennie bardzo mi się podoba...
Zużyłam równe dwa motki (razem 50 gram) włóczki, dziergałam na drutach z żyłką KP nr 5.
A oto Fruzyna w moim raglaniku:



To tyle na dziś.Serdecznie Wszystkich pozdrawiam dziękując jednocześnie za miłe,ciepłe komentarze pod poprzednimi wpisami i życzę miłego weekendu.

PS-Fruzyna,bardzo zmęczona sesją zdjęciową (globus,migrena i te sprawy) udała się na popołudniową drzemkę do ....mojej sypialni :-(

..........................................................................






niedziela, 16 października 2011

Candy-wyniki losowania

Dziś 16.października-dzień losowania w mojej urodzinowej zabawie.Pięknie dziękuję wszystkim za wspaniałe życzenia i dobre słowa oraz za udział w zabawie.
Wśród  82 komentarzy 80 dotyczyło Candy i spełniało warunki zabawy.Tym razem "maszyną losującą" był mój stareńki,bo z 1900 roku szapoklak , który już kilkakrotnie pojawiał się w Tymczasem:

Poniżej swoisty "dowód" na "wiekowośc" mojego szapoklaku:


Losy z imionami/nickami Osób biorących udział w zabawie zostały umieszczone w cylindrze:


...po czym dwukrotnie osobiście losowałam Zwycięzców.Dwukrotnie,bo przecież obiecałam dwa kawałki mojego tortu urodzinowego :-)



Niniejszym ogłaszam,że Zwyciężczyniami w mojej urodzinowej zabawie zostały.... :


Bogaczka i ABily !!!!!!!!!

Dziewczyny,serdecznie Wam gratuluję i mam nadzieję,że mój "torcik" przypadnie Wam do gustu :-) Poproszę Was o adresy,bym mogła przesłac Wam Waszą wygraną.
Wszystkich pozostałych Uczestników zabawy serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za życzenia i udział w moim Candy.
.........................................................................

Z serca dziękuję Wam za ciepłe słowa i wyrazy współczucia,jakie otrzymałam i wciąż otrzymuję tu w komentarzach,  w mailach, sms-ach i telefonach. 
Mimo ciężkiej,kilkuletniej , nieuleczalnej choroby mojego Taty ,wciąż nie potrafię pogodzic się z tym,co się stało.Jest mi bardzo ciężko,dlatego jeszcze raz pięknie dziękuję za słowa otuchy

......................................................................

Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie i życzę pogodnego,dobrego nowego tygodnia

Maja

...................................................









wtorek, 11 października 2011

R.I.P.

    Do zobaczenia,Tato. Kiedyś.....
         Odpoczywaj w pokoju.



Jan D.   14.03.1947 - 10.10.2011
..............................................................................




                        

poniedziałek, 3 października 2011

O mgiełce-pomyłce i mitenkowym szaleństwie Tymczasem

Kilka miesięcy temu powstała moja debiutancka chusta :-)  "Przymierzałam się" do niej długo-we wszystkich moich "dyscyplinach robótkowych" :-) jestem absolutnym samoukiem (z wyjątkiem haftu richelieu ,którego kilkanaście lat temu uczyła mnie Pani Cz. ) ,tak więc i chusta powstała metodą prób i błędów.
Oczywiście bardzo pomocny okazał się internet-przekopałam masę blogów,przeczytałam wiele "chuścianych instrukcji", a najbardziej pomogły mi wskazówki zamieszczone tutaj ( KLIK )
Jak przystało na "debiut" -moja chusta jest bardzo prosta,mało skomplikowana i oczywiście z błędem.
Zaczęłam dziersko,machałam drucikami,co sił w palcach :-) i z dumą podziwiałam,jak szybko chusty przybywa.Skusiłam się-a jakże ! -na ażurowe wykończenie (wzór falbanki pochodzi z wyżej wspomnianego bloga) i  jakże ogromne było moje zdziwienie,gdy zakończywszy chustę,zdjęłam ją z drutów,przymierzyłam ją i...z niedowierzaniem stwierdziłam,iż ową ażurową falbankę zrobiłam na....dłuższym boku !!! :-)))
Pruc nie zamierzałam,więc po chwili namysłu po prostu nabrałam na krótszych bokach oczka i wydziergałam falbankę we właściwym miejscu.
Chustę zrobiłam z przecudownej,niezmiennie zachwycającej mnie :-))) szarej,mięciutkiej i bardzo zwiewnej włóczki Angel -Berge de France ,użyłam drutów na żyłce KP nr 5.
A teraz zdjęcia-sporo zdjęc :










Do dziergania chust na pewno jeszcze powrócę,a tymczasem skończyłam kolejne mitenki-wzorowałam się oczywiście na opisie Iwony , ale nieśmiało wprowadziłam kilka zmian:




Mitenki zrobiłam na pięciu drutach (chyba 5-tkach) z tej samej włóczki,z której kilka miesięcy temu wydziergałam szal dla Ewy -pokazywałam go w tym wpisie ( KLIK )
Z drutami na razie się nie rozstaję-przygotowuję się bowiem na spotkanie z Dorotą , która zgodziła się pokazac mi kilka dziewiarskich sztuczek :-)) , za co już Jej pięknie dziękuję.
Zanim jednak dojdzie do naszego spotkania-muszę odrobic zadanie domowe :-)) które na razie wygląda tak :

...............................................................................................................
Pięknie dziękuję za komentarze do poprzedniego wpisu.Szalokomin i mitenki Basi na razie leżą w szafie,bo jest za ciepło na ich noszenie,ale spokojnie,ma się ochłodzic :-))
Za to martensy są intensywnie eksploatowane :-) Bilans-pęcherz na pięcie sztuk jedna :-)))
...................................................................................................................

To tyle na dziś.Serdecznie Wszystkich pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia
Maja
.......................................................