Kilka dni temu pojawiła się w naszym domu i od razu zaczęła marudzic-że podróż miała męczącą, że w kartonie ciasno ,że zmarzła , że musi zamieszkac w wybranym przez siebie zakątku domu.... Zwinnie i z gracją przebiegła przez nasze "metraże" ,aż wreszcie ulokowała się w naszej....sypialni ,strasząc mnie swoją "posturą" za każdym razem,gdy po ciemku wchodzę do tegoż pokoju. Dziś, w ramach sesji fotograficznej,na którą bardzo się ucieszyła i natychmiast urodę zaczęła poprawiac, łaskawie zeszła do salonu....Oto Ona-Fruzyna we własnej osobie:
I znowu się zaczęło-że w kominku nie jest napalone...Moim zdaniem w domu jest ciepło-ogrzewanie działa "pełną parą" , ale Ona swoje, więc litościwie i trochę dla świętego spokoju (mojego,rzecz jasna) , okryłam ją szalem,który właśnie "zdjęłam z bloków" :-) , a który to zrobiłam dla mojej Mamy.
Szal miał byc czarny i ciepły.No więc jest-zrobiłam go z trzech pięcdziesięciogramowych moteczków wełny "Karisma" od Drposa , zakupionych w sklepie e-Dziewiarka. Nie sądziłam,że 100% wełny może byc aż tak bardzo mięciutkie i przyjemne dla skóry...
A teraz zdjęcia-sporo,bo -jak powszechnie wiadomo-czerń nie jest kolorem łatwym do sfotografowania:
Szal wykonałam na drutach KP z żyłką ,numer 5 i wykorzystałam wzór taki sam,jak w kremowym "szalokominie" dla Basi,który niedawno pokazywałam.
Wracając do Fruzyny...
Podczas sesji wymyślała,że niedobrze Jej w czerni,że wolałaby coś bardziej delikatnego i zwiewnego....OK , uległam i ubrałam ją w mój "eksperymentalny debiut raglanowy" :-))) ,też "świeżo" zblokowany.
Do raglanu "przymierzałam się" już dawno-przeczytałam kilka "instrukcji" doświadczonych Dziewiarek,ale chyba najbardziej przemówił do mnie opis Truskaweczki .której bardzo dziękuję.Gdyby ktoś chciał skorzystac-polecam (KLIK )
Mój raglan miał byc luźny , "zwiewny" i z duuużym,szerokim golfem :-) Wyszedł chyba trochę za luźny :-))) ,ale za to bardzo zwiewny,dzięki włóczce Angel Berge de France.Wiem,wiem,już nudna jestem z tą włóczką,ale cóż-niezmiennie bardzo mi się podoba...
Zużyłam równe dwa motki (razem 50 gram) włóczki, dziergałam na drutach z żyłką KP nr 5.
A oto Fruzyna w moim raglaniku:
To tyle na dziś.Serdecznie Wszystkich pozdrawiam dziękując jednocześnie za miłe,ciepłe komentarze pod poprzednimi wpisami i życzę miłego weekendu.
PS-Fruzyna,bardzo zmęczona sesją zdjęciową (globus,migrena i te sprawy) udała się na popołudniową drzemkę do ....mojej sypialni :-(
..........................................................................
fantastyczna .tez chorje na taka ;) golfik reglanowy marzenie
OdpowiedzUsuńPIĘKNA:))A CO ZA IMIĘ..MNIE TO ROZBAWIŁO PODWÓJNIE...BO WCZORAJ ZACZĘŁAM SIE PASTFIC NAD SWOIM MANEKINEM..I ZASTANAWIAŁAM SIE JAKIE IMIEM JEJ NADAC.....CZY TWOJA BYŁA JUZ TAKA KWIECISTA??? A WZÓR SZALA PIĘKNY,,,,WYGLĄDA NA ŁATWY....TAAAA..POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńZobaczywszy Twoją laskę, stwierdzam, że jednak nie jest ona bliźniaczką mojej. Zdecydowanie różnią się karnacją :) Raglan cudnie zwiewny...
OdpowiedzUsuńJestem ciemna jak tabaka w rogu, kiedy opowiadasz Maju o swoich wyczynach dziewiarskich. Niby szalik zrobię, na szydełku coś tam udłubałam, ale Tobie to tak lekko przychodzi, że aż zgrzytam zębami...na siebie :) Śliczne wszystko. A ta Fruzyna co taka kapryśna? Przecież w czerni jej do...szyi :)) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńFruzyna wspaniała !!!
OdpowiedzUsuńPięknie jej w kwiatowej podkoszulce i doskonale prezentuje się w Twoich dziełach !!!
W takich okryciach to napewno nie będzie jej zimno !!!
Pozdrawiam Agnieszka
o jaaa! Ja też taką chcę!!! Gdzie takie Fryzyny rozdają?
OdpowiedzUsuńA robótki świetne :) Gratuluję udanego raglana :)))
Cudowności :) Uwielbiam manekiny i takie dziergane mgiełki :) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńPrzesliczne, a powiem Ci moja droga,że przez te twoje opisy włoczek to ja już drugie zakupy zrobiłam w e-dziewiarce:) i przerzuciłam się na moherki.. a no i mnie zainspirowałas na kominy:) robię dwa na raz heheh, oczywiście szydełkiem..neidługo pokażę:) ściskam!
OdpowiedzUsuńKobieto, nie nadążam za Tobą, masz jakiś motorek w łapkach?
OdpowiedzUsuńSzal i wdzianko super, że o Fruzynie nie wspomnę:)))
Pozdrawiam serdecznie , również od Ani:)))
Ostatnio jakos duzo o manekinach na blogach, kazdy spelnia te swoje marzenia. A ja marze dalej:)
OdpowiedzUsuńMaju Fruzyna jest fantastyczna!
Twoje dokonania "drutowe" jak zwykle mnie zachwycaja, nie ma co gadac.
pozdrawiam, milego weekendu
Ha! ja tez mam na oku manekina dla siebie, moz eniedlugo bede mogla sobie na niego pozwolic..
OdpowiedzUsuńSzalik i sweterek sliczne!!
Pozdrawiam cieplo
Basia
Maju, jesteś niesamowita z ty drutowaniem...trudno za tobą nadążyć.
OdpowiedzUsuńFruzyna jest piękna, zazdroszczę i pozdrawiam cieplutko :)
Dziękuję za miłe komentarze.
OdpowiedzUsuńDługo szukałam manekina-chciałam,żeby był stary,cały drewniany z korpusem powlekanym grubym płótnem.Raz nawet takiego znalazłam,ale był doszczętnie zjedzony przez robaki:-((
Fruzynę kupiłam na Allegro.Korpus ma niestety styropianowy ,a te kwiatki to tylko tkanina:-) -tak zwana "koszulka" :-))) , którą można zmienic.
Pozdrawiam serdecznie
Strasznie grymaśna z Niej istota...
OdpowiedzUsuńMyślę jednak, iż takiej damie można wybaczyć wszelkie występki:)
Widzę, że druciki bardzo Cie lubią:)
Pozdrawiam:)
Fruzyna przepiękna tylko nieco zaborcza - po kądzieli pochodzi pewnie od Podhoreckich;)
OdpowiedzUsuńDrutowe robótki-szczególnie golfik-rewelacyjne!
Pozdrawiam :)
Fruzyna:)co za intrygujące imię:)))Twoje robótki świetne:))czy dobrze zrozumiałam że na raglan wyszło Ci 20 dag włóczki?:)))
OdpowiedzUsuńWraz z Fruzyną dziękujemy za miłe komentarze :-)
OdpowiedzUsuńLorka-no pokazuj,Kochana,pokazuj :-))) i może za drutki złap :-)))
Bozenas-napisałam,że na raglan zużyłam dwa motki włóczki,czyli razem 50 gram. Jeden motek Angel Berge de France ma 25 gram :-)
Pozdrawiam serdecznie
Maja
Miła ta twoja nowa towarzyszka kreatywnych zmagań , choruję na taką samą byle z drewna.
OdpowiedzUsuńUściski!
Szale jak zwykle powstają u ciebie w magicznie szybkim tempie- cudne.