Tymczasem....

Blog o tym , co siedzi w mojej głowie Tymczasem....

wtorek, 7 maja 2013

Zakręcona...

Moja Koleżanka , Mglista Joanna , jest szczęśliwą posiadaczką wspaniałego motowidła. Fuksiara ! Wyhaczyła to cudeńko u Pana Stasia , znanego w naszym mieście kolekcjonera,miłośnika,znawcę i handlarza starociami. Ależ Jej zazdroszczę ! Drewniane motowidło - stareńkie ,trochę ugryzione zębem czasu , jest w świetnym stanie ,a przede wszystkim-jest sprawne! Podczas zwijania włóczki tańczy przecudnie podśpiewując wdzięcznym skrzypieniem...:-)
Joanna ma dobre serce :-) i pożyczyła mi ten skarb... wstyd się przyznac - motowidło jest już u mnie dosyc długo , ale dopiero dziś tak naprawdę je uruchomiłam...I jestem zachwycona!!!


Wyjęłam kilka motków z moich zapasów :


 i cały wieczór kręcę :-) nawijam :-) zwijam :-) a motowidło cierpliwie kręci się i kręci...
Cóż , dziś udało mi się zwinąc trzy motki Lace Dropsa ,czyli blisko dwa i pół kilometra alpaki z jedwabiem :-)
A przy okazji włóczek...zobaczcie ,jakie cudo rodem ze Szwecji dostałam niedawno od Iwony :


-tysiąc dwieście metrów pięknej , popielatej ,ręcznie farbowanej ,cieniuteńkiej włóczki Britannia - 80% merino , 20% silk...miód...Czas pomyślec ,co z niej zrobic ... Iwona ,jeszcze raz pięknie dziękuję!
............................
A Tymczasem idę dalej zwijac :-)


Joanna ,bardzo Ci dziękuję!
..................................
A.....przy okazji włóczek i a propos zaległości... czy ja pokazywałam moją marcowo/kwietniową Gail robioną z Baby Silkpaca Lace Malabrigo , kolor 069 ??






Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę dobrego tygodnia!
Maja
......................................







sobota, 4 maja 2013

O haftach Tymczasem...

Dziś wpis z igłą i muliną w tle :-)
Niedawno wyhaftowałam dwa obrazki z monogramami .Były to upominki dla pewnej rodziny , która w ramach organizowanej przez szkołę Basi polsko-niemieckiej wymiany młodzieży przez tydzień gościła w swoim domu moją córkę.
Poniżej lugana DMC ufarbowana sposobem Margott i moja ulubiona mulina DMC nr 4140




Dalej - lugana DMC , tym razem w bieli , i mulina DMC nr  778 :




Do Mannheim pojechał również woreczek uszyty na przysłowiową "ostatnią chwilę" , który było opakowaniem innego upominku :


To tyle.Następnym razem znów będzie o zaległościach. Ostatnio na "froncie robótkowm" niewiele się u mnie dzieje z powodu ciągłego "niedoczasu". Za to bez opamiętania kupuję włóczki w ilościach iście hurtowych i planuję ,co "kiedyś" z nich zrobię.Mam nadzieję,że to "kiedyś" szybko nadejdzie.
W nielicznych wolnych chwilach z ogromną przyjemnością wyszywam obrazek, który "chodził za mną" od kilku lat. Niestety , w żadnym sklepie internetowym nie mogłam trafic  na wzór ,a w "pirackich kopalniach" trafiałam jedynie na niezbyt czytelne schematy.Na szczęście znam pewną Dobrą Duszyczkę ,która w swoich ogromnych zasobach posiada także i ten wzór.I to właśnie dzięki Jej uprzejmości mogę rozkoszowac się haftowaniem tego jakże urokliwego obrazka.Gosia , jeszcze raz bardzo Ci dziękuję!!!


To tyle Tymczasem.Serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę miłego weekendu
Maja
...............................................

......................................................