Moja Koleżanka , Mglista Joanna , jest szczęśliwą posiadaczką wspaniałego motowidła. Fuksiara ! Wyhaczyła to cudeńko u Pana Stasia , znanego w naszym mieście kolekcjonera,miłośnika,znawcę i handlarza starociami. Ależ Jej zazdroszczę ! Drewniane motowidło - stareńkie ,trochę ugryzione zębem czasu , jest w świetnym stanie ,a przede wszystkim-jest sprawne! Podczas zwijania włóczki tańczy przecudnie podśpiewując wdzięcznym skrzypieniem...:-)
Joanna ma dobre serce :-) i pożyczyła mi ten skarb... wstyd się przyznac - motowidło jest już u mnie dosyc długo , ale dopiero dziś tak naprawdę je uruchomiłam...I jestem zachwycona!!!
Joanna ma dobre serce :-) i pożyczyła mi ten skarb... wstyd się przyznac - motowidło jest już u mnie dosyc długo , ale dopiero dziś tak naprawdę je uruchomiłam...I jestem zachwycona!!!
Wyjęłam kilka motków z moich zapasów :
i cały wieczór kręcę :-) nawijam :-) zwijam :-) a motowidło cierpliwie kręci się i kręci...
Cóż , dziś udało mi się zwinąc trzy motki Lace Dropsa ,czyli blisko dwa i pół kilometra alpaki z jedwabiem :-)
A przy okazji włóczek...zobaczcie ,jakie cudo rodem ze Szwecji dostałam niedawno od Iwony :
-tysiąc dwieście metrów pięknej , popielatej ,ręcznie farbowanej ,cieniuteńkiej włóczki Britannia - 80% merino , 20% silk...miód...Czas pomyślec ,co z niej zrobic ... Iwona ,jeszcze raz pięknie dziękuję!
............................
A Tymczasem idę dalej zwijac :-)
Joanna ,bardzo Ci dziękuję!
..................................
A.....przy okazji włóczek i a propos zaległości... czy ja pokazywałam moją marcowo/kwietniową Gail robioną z Baby Silkpaca Lace Malabrigo , kolor 069 ??
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę dobrego tygodnia!
Maja
......................................