Ale do rzeczy...Z okazji świąt postanowiłam przygotowac kilka upominków dla moich znajomych i koleżanek.Jest tyle osób,którym chciałabym w ten sposób podziękowac,przeprosic,wyrazic mój zachwyt nad tym,co robią,i które po prostu lubię...Czasu do świąt pozostało niewiele,więc pierwsze niespodzianki już wysłałam-w dłuuugą drogę,prosto pod czyjeś pachnące i migające światełkami drzewko bożonarodzeniowe..A są to dwie świąteczne zawieszki ozdobione wyhaftowaną choinką i maleńkimi perełkami.Większą zawieszkę wyszyłam na płótnie Belfast firmy Zweigert , w kolorze szarobłękitnym (co nieszczególnie widac na zdjęciach,nieststy),a drugą na kremowym płótnie z moich zapasów .Obie choineczki to ten sam schemat-różnica w ich wielkości to oczywiście "sprawka" gęstości tkanin. Podczas przygotowywania zawieszek wymyśliłam pewien "myk" :-))) Otóż obie zawieszki (mięciutkie,puchate,bo wypełnione włókniną poliuretanową) mają z tyłu kieszonki na słodką niespodziankę.Mam nadzieję,że Osoby,do których święty Mikołaj przyniesie te upominki,będą zadowolone.A oto i moje zawieszki:
....................................................................................................................................................................
W mijającym właśnie tygodniu obchodziliśmy Światowy Dzień Misia.O moim ,od zawsze i na zawsze ukochanym niedźwiadku-Doroci-pisałam w roku ubiegłym.Osoby,które wówczas przeczytały mój post i zechciały pozostawic swój komentarz,uprzejmie informuję,iż moja Dorocia,mimo naprawdę sędziwego wieku,miewa się wciąż dobrze (dzięki Bogu!!!!) i nadal jest moim największym,najkochańszym przyjacielem :-)
................................................................................................................................................................
Niedawno minęła też kolejna rocznica śmierci jednego z największych artystów wszechaczasów-Freddiego Mercury.Dla mnie jednak jest On wciąż żywy-poprzez swoją muzykę i wspaniały głos,które bardzo często słychac w moim pokoju,telefonie,czy samochodzie.Nie ważne,jak żył,albo też-jakie życie wybrał.Ważne,że tworzył muzykę tak piękną,że przetrwała i przetrwa chyba na zawsze.No,przynajmniej dla mnie.A najbliższa jest mi chyba płyta nagrana przez Freddiego z Montserrat Caballe- "Barcelona".

Polecam wszystkim,na długie,zimowe wieczory.
.................................................................................................................................................................
To tyle tymczasem.Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę miłego,ciepłego weekendu,Maja